Kryminalni z otwockiego zespołu do spraw poszukiwań nie dają wytchnąć ściganym listami gończymi. Te same adresy sprawdzają do skutku, nie rezygnują, bo wiedzą że poszukiwani zwykle wracają do swojego rodzinnego siedliska. Tak było w przypadku 55-letniego mieszkańca Józefowa, który w grudniu opuścił swoje mieszkanie, wracając do niego po trzech miesiącach ukrywania się. Nie przeczuwał, będą już czekać na niego policjanci. Teraz spędzi za więziennymi murami kolejne trzy miesiące, w ramach orzeczonej przez otwocki sąd - kary pozbawienia wolności za popełnione włamanie i niezapłacone grzywny.

Kilka razy w miesiącu policjanci z wydziału kryminalnego zatrzymują ściganych listami gończymi, którzy przeświadczeni, że opuszczając swój dom lub mieszkanie, myślą że znajdą idealną kryjówkę, która zapewni im uniknięcie wykonania sądowych wyroków. Nic bardziej mylnego. O tym wiedzą doskonale policjanci, którzy dokładnie analizują wszystkie informacje zdobyte na temat ściganego.

Ostatnio w ręce kryminalnych wpadł 55-letni józefowianin, który miał do „odsiadki” trzy miesiące kary pozbawienia wolności i pojedyncze dni za niezapłacone grzywny. Skazany za włamanie, opuścił swój dom, myśląc że tym sposobem zmyli policjantów.

Tymczasem funkcjonariusze z wydziału kryminalnego, którzy otrzymali do realizacji list gończy, rozpoczęli dokładny i skrupulatny proces namierzania poszukiwanego. Domyślali się, że 55-latek musi w końcu wrócić do swojego domu i jak przewidywali, prawdopodobnie nie opuścił nawet granic powiatu otwockiego.

Po niespełna trzech miesiącach pracy przy sprawie listu gończego, policjanci dowiedzieli się, że mężczyzna pojawił się w swoim mieszkaniu.

Kiedy tam pojechali, to profesjonalnie przygotowali się na ewentualną próbę ucieczki poszukiwanego. Zabezpieczyli klatkę schodową oraz budynek, aby pozbawić ściganego wszelkich możliwości oraz „pomysłów”, gdyby chciał uciekać.

Następnie zapukali do drzwi, a po tym jak zostali wpuszczeni do środka przez siostrę poszukiwanego, sprawdzili całe mieszkanie. Ścigany wybudzony porannym wejściem kryminalnych, czekał już na nich siedząc na brzegu łóżka. Wiedział, że nie ma szans. W ten sposób skończyło się dla niego ukrywanie przed temidą.

Tego samego dnia, 55-latka w policyjnym konwoju odwieziono do zakładu karnego. Po przekazaniu mężczyzny strażnikom więziennym, policjanci wrócili do swoich codziennych zadań i skutecznych realizacji kolejnych listów gończych.

nadkom. Daniel Niezdropa