Policjant z otwockiej drogówki wracając do domu po służbie, zauważył forda, który jechał "zygzakiem”. Natychmiast zajechał mu drogę i zabrał kierowcy kluczyki, uniemożliwiając mu dalszą jazdę. Jak się okazało mężczyzna miał ponad promil alkoholu w organizmie. Teraz musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami karnymi. Grozi mu wieloletni zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna oraz kara pozbawienia wolności do lat 2.

Zdarzenie miało miejsce w sobotę, tuż po północy. Policjant z wydziału ruchu drogowego otwockiej komendy, po służbie, w drodze do domu, jadąc ulicą Patriotów w Warszawie dostrzegł, że poprzedzający go ford stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa ruchu drogowego. Kierujący przyspieszał, po czym gwałtowanie hamował i poruszał się zygzakiem, niemal całą szerokością jezdni. Funkcjonariusz podejrzewał, że osoba siedząca za kierownicą może być pijana, dlatego natychmiast zadzwonił na numer alarmowy, prosząc o wsparcie miejscowej załogi drogówki, a w momencie kiedy kierujący fordem zjechał na pobocze, sam zajechał mu drogę. Gdy podbiegł do kierującego poczuł siną woń alkoholu, zatem kazał mężczyźnie wyłączyć silnik i wyjął kluczyki ze stacyjki jego pojazdu, uniemożliwiając mu dalszą jazdę. Do czasu przyjazdu miejscowego patrolu przypilnował, aby kierujący nie oddalił się z miejsca.

Po krótkim czasie na miejsce przybył patrol z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Stołecznej Policji, który wylegitymował kierowcę i zbadał jego stan trzeźwości. Jak się okazało mężczyzna miał ponad promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Teraz za popełnione przestępstwo grozi mu wieloletni zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna oraz kara pozbawienia wolności do lat 2.

To nie pierwszy przypadek, kiedy otwocki policjnt błyskawicznie i bardzo skutecznie zaaregował na niepokojący sygnał. Policjanci nie tylko w czasie służby realizują słowa roty policyjnej przysięgi.

 

sierż. szt. Paulina Harabin/is