O tym, że hasło „znalezione – niekradzione” to nieprawdziwe twierdzenie, przekonał się 43-letni obywatel Ukrainy, który przywłaszczył znaleziony telefon o wartości 2 tys. złotych. Mężczyzna wpadł podczas interwencji podjętej przez otwockich policjantów. Już usłyszał zarzuty. Ustawodawca za takie przestępstwo przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Otwoccy policjanci udali się do szpitala, gdzie jak wynikało ze zgłoszenia pacjent po otrzymaniu wypisu nie chciał opuścić placówki. W trakcie podjętej interwencji funkcjonariusze zwrócili uwagę na telefon, którego 43-letni obywatel Ukrainy nie potrafił odblokować. Mężczyzna również nie potrafił powiedzieć skąd go ma. To od razu wzbudziło u mundurowych podejrzenie, że aparat może pochodzić z przestępstwa.
Doświadczenie funkcjonariuszy kolejny raz nie zawiodło. W toku dalszych czynności policjanci szybko ustalili, kto jest prawowitym właścicielem telefonu wartego 2 tys. złotych. Jak się okazało właściciel zgubił go jakiś czas temu podczas spaceru na terenie miasta.
Wówczas 43-latek został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. Już usłyszał zarzuty, za które ustawodawca przewiduje karę nawet do 5 lat pozbawienia wolności.
Pamiętajmy, że żadna rzecz, której nie jesteśmy właścicielami, nie jest nasza. Kiedy stajesz się sprawcą czynu karalnego? Gdy zabierasz i nie oddajesz znalezionego np. na ławce telefonu czy portfela. Znaleziony przedmiot należy oddać w urzędzie albo na policji. W przeciwnym przypadku „znalazca” dopuszcza się przestępstwa lub wykroczenia. Wyjątkiem mogą być sytuacje, w których, na podstawie miejsca i okoliczności znalezienia, można domniemywać, że właściciel wyzbył się prawa własności, np. gdy rzecz leży w śmietniku.
mł. asp. Paulina Harabin